Skąd się wziął pomysł na Marecki Klub Kobiet z Pasją

Na blogach lub w profilach internetowych, czy też na końcu czyjegoś CV, często można znaleźć tekst: „Zainteresowania: muzyka, komputery, przyroda”. Co zwykle oznacza, że człowiek czerpie przyjemność ze słuchania muzyki, spacerów z psem czy surfowania po Internecie. Prawdziwa pasja to jednak coś więcej niż chwilowe zainteresowanie.

Czym tak naprawdę jest pasja? Czy jest nam rzeczywiście potrzebna? A może da się bez niej żyć?

Węgierski psycholog Mihaly Csikszentmihalyi, który od wielu lat zajmuje się badaniem zagadnień szczęścia i kreatywności, zauważył, że ważnym elementem pasji jest tzw. poczucie uskrzydlenia. Polega ono na zaangażowaniu się w wykonywaną czynność tak mocno, że tracimy zupełnie poczucie czasu.

Czy zatem pasja to strata czasu?

Odpowiedzi na to pytanie szukał profesor Csikszentmihalyi. Wraz ze współpracownikami śledził losy 500 nastolatków. Połowa z młodych ludzi rozwijała swoje zainteresowania, zaś pozostałe 250 osób poświęcało czas wyłącznie na płytkie rozrywki (oglądanie telewizji, odwiedzania centrów handlowych). Po kilku latach okazało się, że to grupa rozwijająca swe pasje odnosiła sukcesy w życiu – kończyli studia, nawiązywali trwalsze więzi towarzyskie, zdobywali lepiej płatne prace. Pasja okazała się sposobem na zgromadzenia kapitału psychicznego,  który zaprocentował w życiu dorosłym.

Pasja jest czymś niesamowitym, tak jak człowiek nią przesiąknięty… tą miłością do czynności, przedmiotu, zajęć, które pochłaniają go bez reszty. Każdy odczuwa ją indywidualnie i na swój sposób. Łatwo zaobserwować pasję na przykład u tancerzy, którzy poprzez taniec pokazują nam siebie i podczas występu odpływają w swój własny wewnętrzny świat.  Czy warto posiadać pasję? Moim osobistym zdaniem źle jej nie posiadać. Wyznaczanie sobie celów, wyzwań jest zdrowe, kształcące i potrzebne. Wszystko jednak powinno być w pewien sposób dostosowane do nas samych tak, aby nas nie przerosło. Porażka boli o wiele bardziej niż cieszy odniesiony sukces. Każdy powinien stawiać sobie poprzeczkę na tyle wysoko, aby móc realnie podnosić swoje kwalifikacje.

Moją pasją od wczesnego dzieciństwa jest rękodzieło. Zaczynałam od skomplikowanych laurek dla Babci z przestrzennymi kwiatami. Teraz mówią na to 3D. Potem było szydełko, lepienie z modeliny i gliny, haftowanie krzyżykami. Sezonowo uwielbiam tez dekorować mój dom. Szczególnie przed świętami. Uwielbiam, kiedy w każdym kąciku jest jakiś chociaż mały świąteczny element. Oczywiście wykonany własnoręcznie. Od blisko dziesięciu lat zajmuje się techniką decoupage, którą zaraziła mnie przyjaciółka mieszkająca pod Milanówkiem, czyli prawie w zagłębiu rękodzielniczym. To ona pokazała mi, jako pierwsza, jak prawidłowo wykonywać prace techniką serwetkową.  Lubię nadawać przedmiotom ich indywidualny charakter, a także wydobywać piękno z rzeczy starych, zaniedbanych. Ostatnio liznęłam także sztuki sutaszu oraz zdobienia tortów. Kocham wszystko, co da się zrobić lub przerobić samemu.

Odkąd tylko zamieszkałam w Markach, szukałam miejsca podobnego do tych, jakie znam z Grodziska czy Milanówka, gdzie wiele lat chodziłam na różne kursy. Miejsca, gdzie mogłabym się moją pasją podzielić z innymi fascynatkami hand made’u. Niestety zajęcia w MOK okazały się zbyt łatwe. Zaczęłam myśleć nad inną, własną formułą i poszukiwać kontaktów do mareckich rękodzielniczek. Kilka dziewczyn poznałam przy okazji pikników świątecznych, które współorganizowałam z Radą Rodziców w Szkole Podstawowej nr 4. Tak poznałam między innymi Kasię od tasiemek J Początki były skromne. Okazjonalne warsztaty w szkole, spotkania pasjonatek u mnie w domu. List Małgosi zamieszczony w internecie był przysłowiowym „kopniakiem w zadek”. To dzięki niej nabrałam odwagi, by z tych babskich spotkań zrobić coś więcej. Wymiana informacji z Gosią zaowocowała kolejnymi kontaktami. Dzięki pomocy Marcina Piotrowskiego udało się zorganizować miejsce i odbyło się pierwsze spotkanie. Część Pań znałam tylko z sieci, więc nogi miałam jak z galarety. Jednak lody szybko zostały przełamane, gdyż pasje łączą ludzi. I tak powstał Marecki Klub Kobiet z Pasją. Spotykamy się co dwa tygodnie w środy. Od niedawna w absolutnie magicznym miejscu, jakim jest Salonik Kwiatowy przy Fabrycznej 5. W otoczeniu pachnących kwiatów i dzieł sztuki dzielimy się doświadczeniami. Formuła spotkań Klubu jest prosta i przyjazna – należy przynieść ze sobą aktualnie wykonywaną robótkę i małe „co nie co” do kawy.

Rękodzieło w połączeniu ze spotkaniami Klubu to jest moja prawdziwa pasja. Coś co mnie nakręca, co daje mi siłę i motywację. Coś, bez czego czuje się chora, zmęczona i przybita. Dzięki pasji czuję, że życie to nie tylko przemijający czas, ale także momenty, które coś znaczą dla nas samych.   Tak, to prawda. Inicjatywa powstania Klubu była moja. Z dumą przedstawiam się jako twórczyni MKKP. Jestem jednak w pełni świadoma, że bez Dziewczyn tego Klubu by nie było 🙂 Bo w każdej takiej inicjatywie najważniejsi są ludzie. W naszym przypadku – Babeczki z Pasją. Dziewczyny, dziękuję, że jesteście.

Jeśli masz ochotę dołączyć do nas, napisz do mnie na adres kontakt@mkkp.org

Moje prace można obejrzeć na blogu: http://decoupageprzykawie.blogspot.com

Beata Sawoń

Artykuł pochodzi z portalu Tuba Marek:
http://www.tubamarek.pl/blogi/czytaj/150/Marecki-Klub-Kobiet-z-Pasja-zaprasza